~ PAŃSTWO KRET ~



Zaczęło się od pewnego małego, zagubionego szopa. Biedne stworzenie nie potrafiło odszukać drogi do domu. Zrozpaczone, wpadło w płacz, ale na szczęście w samą porę zjawiła się Skłonka, wróżka, której przy pomocy paru przyjaciół udało się uspokoić zwierzątko i bezpiecznie odprowadzić do mamy. Uporała się z problemami i ruszyła w drogę powrotną do Przystani Elfów, napotkała jednak na Kretową Babcię, czyli najstarszego z kretów żeńskiego rodzaju zamieszkujących Nibylandię.

Kretowa Babcia jest przyjaciółką Skłonki. Obie rozmawiały przez moment i wróżka dowiedziała się, że pod ziemią pojawiły się nowe, malutkie krety. Przyrzekła je niedługo odwiedzić i nauczyć zabawy w „a kuku”. Jakiś czas później, z podziemnego tunelu prosto na powierzchnię wyszedł Dziadek Kret. Uprzejme i sympatyczne małżeństwo porozumiewa się ze sobą za pomocą chrząkania i świstów przez nos, jest to właściwy dla tego gatunku sposób mowy. Dziadek Kret i Kretowa Babcia nie mają dzieci i wnuków, są tak jedynie tytułowani ze względu na wiek. Krety są krótkowzroczne, biedny Dziadek jednakże nie widzi już praktycznie niczego. Skłonka żegna się z przyjaciółmi i odlatuje w kierunku Drzewa Domowego.

Wkrótce jednakże znowu przychodzi jej spotkać się z nimi, kiedy dokonuje szokującego odkrycia. Dołączyli oni do Wielkiej Wojny Jeżynowej, którą rozpętały wiewiórki i kolibry. Krety stanęły w sporze po stronie kolibrów, zdenerwowane tym, że wiewiórki kopią ogromne tunele, które zagradzają zwierzętom drogę do jeżyn. Po jakimś czasie Wojna zaczyna dotyczyć także myszy i da się ją odczuć w całej Przystani Elfów! A na czym tak naprawdę polega ta awantura? O absurdalny zarzut, jakoby wiewiórki ukradły kolibrom gniazdo. W ostateczności okazuje się, że to nieporozumienie, a gniazdo zostało nieświadomie skradzione przez Dziadka Kreta!

Otóż spacerował on któregoś dnia pod krzakami jeżyn i znalazł tajemniczy kapelusz, rozglądał się za jego właścicielem, ale nikogo nie zauważył. Podniósł więc czapeczkę i założył sobie na głowę. Krótkowzroczny, nie rozpoznał w dziwacznym kapeluszu ptasiego gniazda, które widocznie musiało spaść z gałęzi drzewa. Wojna dobiegła więc końca w sposób wyjątkowo zabawny, a między zwierzętami ponownie zapanował pokój.