~ DOMEK DLA WRÓŻEK ~

Wiosna minęła i elfy opuściły Nibylandię, by sprowadzić na Ląd gorące lato! Budzenie do życia nowej pory roku oznacza mnóstwo pracy. W tej ważnej misji liczy się naprawdę każdy talent. Chociażby wodny talent Mgiełki pomaga nawodnić letnie rośliny, którymi zajmują się wróżki ogrodowe, takie jak Różyczka. Promienie słońca, którymi dysponuje Iskierka, witają zarówno kwiaty, jak i nowe pokolenie zwierząt oraz ptaków. Małym zwierzątkom odnaleźć się w całkiem nowym dla nich świecie pomaga Jelonka. Większość elfów spędziło na Lądzie już niejedno lato, więc znają bardzo dobrze swoje zadania. Ale dla Cynki Dzwoneczek to całkiem nowe doświadczenie. Bo przecież elfy o talencie cynkowym zwykle nie latają na Stały Ląd. Tym razem jednak Dzwoneczek poleciała razem z elfami przyrodniczymi, ponieważ wiele wynalazków stworzonych właśnie przez nią, pomagało w letnich zadaniach. A oczywiście tylko Cynka wie, jak je naprawić, gdy coś ulegnie zepsuciu. Niestety jednak przez pierwsze dni nic nie zdołało się zepsuć. Z jednej strony cieszyło to Cynkę, bo jej wynalazki okazały się być naprawdę fantastyczne! Ale z drugiej wolała, żeby się już coś popsuło, aby móc to naprawić i przerwać wydłużającą się coraz to nudę. Wszystkie elfy były okropnie zajęte, nawet Terencjo – pyłkowo utalentowany elf miał pełne ręce roboty w wielkim obozie wróżek. Musiał czym prędzej dostarczyć wszystkim elfom magiczny pyłek. Cynka Dzwoneczek nie mogąc wytrzymać tej bezczynności, postanowiła przyjrzeć się z bliska okolicy. Nie często ma szansę odwiedzić Stały Ląd i poznać jego tajemnice. A najbardziej interesują ją „zgubiska”. Tak przynajmniej jej się wydawało dopóki nie usłyszała dość dziwnego i zarówno fascynującego dźwięku. Pozostałe elfy czym prędzej się schowały przed nieznajomym odgłosem, ale tylko Cynka Dzwoneczek odważnie poleciała zobaczyć, cóż to może być. Okazał się być to dość magiczny pojazd na czterech kołach, ale strasznie hałasował i jechał sam, bez zwierząt, które go ciągną. My – Niezgrabki (tak elfy nazywają ludzi) wiemy, iż był to samochód, ale elfy mogły się tego tylko domyślać. Dzwoneczek natomiast uwielbia wynalazki, a ten wydał się jej nieziemsko zachwycający! Obleciała go parę razy dookoła i przyglądała się mechanizmowi, który napędza to niesamowite urządzenie. Nagle z samochodu wyleciała woda z chłodnicy, kiedy Dzwoneczek poruszyła pewną dźwignię. Woda ta zmoczyła Widię, gdy elfa próbowała powstrzymać koleżankę przed zrobieniem głupstwa. Zaczęła tłumaczyć niemądrej Cynce, że ten wynalazek należy do ludzi, a to, co oni tworzą na pewno nie jest dobre dla wróżek i powinny stąd jak najszybciej odfrunąć! I właśnie wtedy usłyszały ich. Ludzie byli blisko! Mała dziewczynka imieniem Lizzy właśnie przyjechała ze swoim ojcem do ich letniej posiadłości na wsi. Ojciec dziewczynki jest z zawodu entomologiem, czyli zajmuje się badaniem wszelkich owadów. A aktualnie pracuje nad ważnym projektem dotyczącym motyli. Oboje rozmawiali właśnie o motylku, który przysiadł na rączce Lizzy. Był wyjątkowy, ponieważ posiadał dwa zupełnie różne skrzydełka. Fakt ten tak zaciekawił pana Griffiths’a, że postanowił opisać rzadki okaz w swoim dzienniku. Lizzy natomiast stwierdziła, że to na pewno elfy pomalowały motylka w ten sposób. Ojciec delikatnie skarcił córkę, tłumacząc, że elfy nie istnieją. Ale Lizzy wcale się tym nie przejęła. Wierzyła w elfy i to właśnie ich świat ją fascynował. Pobiegła czym prędzej na łąką nieopodal domu i wyjęła swój ręcznie robiony miniaturowany domek dla wróżek. Później z uśmiechem na ustach poszła nazbierać gałązek. Cynka Dzwoneczek zaciekawiona domkiem, który zrobiła dziewczynka, postanowiła, że zajrzy na chwilkę do środka. Rozsądna Widia próbowała powstrzymać koleżankę przed szaleństwem, ale Cynka nie dała sobie przemówić do rozsądku i weszła do środka. Widia chcąc dać jej nauczkę, zamachała mocno skrzydełkami i zamknęła z hukiem drzwiczki domku. Zrobiła to jednak w nieodpowiednim momencie, ponieważ dokładnie sekundę później, usłyszała tupot mały ludzkich stópek! Niestety drzwi się zatrzasnęły i nie dało rady ich otworzyć. Cynka została uwięziona w środku, a Widia ukryła się w kępie trawy! Kiedy Lizzy wróciła do swojej zabawy, została mile zaskoczona, bo w jej domku znalazła się mała wróżka! Uradowana dziewczynka czym prędzej pobiegła pochwalić się tacie swoim znaleziskiem. Ten jednak był za bardzo zajęty różnokolorowym motylem, by wysłuchać córkę. Lizzy nagle opamiętała się i postanowiła nic nie mówić, ponieważ widząc ojcowską kolekcję motyli za szybą, zdała sobie sprawę, że pokazanie ojcu małej wróżki, może się dla stworzonka źle skończyć…


AUTOR: TEYAQ


« POWRÓT «