Kondrakar nadal oblężony jest przez zapatrzoną w siebie i w swoją
siłę Mroczną Matkę. Korzenie jej nienawiści i zła bez przerwy
oplatają to magiczne miejsce i wszystkich członków Bractwa. Nawet
sam Wyrocznia jest po wpływem złego uroku wroga i nie mając już
siły walczyć, jego umysł poddaje się i zaprzestaje walki. Ale jest
jednak inna osoba, która nadal opiera się woli Mrocznej Matki
i ona to czuje. W pocie czoła usiłuje czym prędzej odnaleźć tę osobę.
Nasze bohaterki, jak co dzień wybrały się na kolejne lekcje tańca
do akademii. Niestety jednak tym razem czeka na nie tam zupełnie
obcy nauczyciel. Okazuje się, że pani Laura Steedson jest na
zwolnieniu i nie może uczyć przez jakiś czas. Nowy instruktor tańca,
niestety ale nie przypada dziewczynom do gustu - jest nieprzyjemny,
robi bardzo niemiłe uwagi, dziewczęta czują się osaczone i od razu
z góry oceniane, że są do niczego. Uważa, że czarodziejki są
całkiem niezłe osobno, ale kiedy tańczą razem brakuje im ruchu,
czyli płynności i zgrania w tym co robią wspólnie. W.I.T.C.H.
po zajęciach są wykończone nie fizycznie a psychicznie. Obgadują
całą zaistniałą sytuację w szatni. Dochodzą do wniosku, że Pierre
Ladasterre (nowy instruktor) wyżywa się na nich z powodu swoim
problemów zawodowych w innej szkole tańca, z której został
wyrzucony za swój sarkastyczny charakter i pesymistyczne
nastawienie. I dlatego też chce z dziewcząt wydobyć jak najwięcej
najlepszych rzeczy, aby udowodnić jego byłej spółce, iż jest dobrym
instruktorem, czyli po prostu - osobiste porachunki. Hay Lin przez
cały ten czas jest nieobecna, jakby myślami była daleko stąd. Nagle
przerywa przyjaciółkom i mówi, co jej chodzi po głownie. Dziewczynie
jest strasznie ciężko, ma ochotę opowiedzieć wszystkim, jakie
brzemię na nich spoczywa, tak żeby odpuścili z naciskami na inne
sprawy, żeby zrozumieli, że im jest o wiele ciężej niż przeciętnej
nastolatce. Ale niestety nie może i dla wszystkich dookoła są one
tylko uczennicami. W.I.T.C.H. domyślają się, że Hay Lin martwi się
o Kondrakar i babcię. Ich przyjaciółka nie może pogodzić się z
faktem, że zostawiła babcię w szponach Mrocznej Matki. Nie rozumie,
dlaczego nie mogą tam wrócić i jej pokonać, przecież wszystkie
zdobyły nową moc, odnalazły jej korzenie. Matt, ich opiekun, twierdzi
jednak, że jeszcze nie są gotowe. Muszą cierpliwie czekać.
Troszkę później Hay Lin postanawia odwiedzić w domu swoją nową
przyjaciółkę Laurę, która nie pojawi się dziś na zajęciach.
Czarodziejka Powietrza się martwi i chce dowiedzieć się, co się stało.
Opowiedziała instruktorce o tym, co dzisiaj zaszło na zajęciach.
Kobieta podnosi Hay Lin na duchu i mówi, że w tańcu (i w życiu
również) liczą się wytrwałość, waleczność, czyli dążenie do tego,
czego się pragnie. Laura zauważa, że jej podopieczna chce się
poddać, dlatego też postanawia jej coś poradzić. Zabiera naszą
bohaterkę do swojego pięknego ogrodu, który ludzie z okolicy
nazywają "Domem Kwiatów". Gdzie tylko nie spojrzeć rosną piękne
rośliny, a jedną z nich jeśli zapomni się podlać choć jeden raz...
to na następny dzień usycha. Laura karze Czarodziejce Powietrza
opowiedzieć, co tak naprawdę dokładnie tutaj widzi. Hay Lin mówi,
że widzi jak rośliny wspinają się, próbują podtrzymać te słabsze,
że walczą między sobą o dostęp do światła. Kwiaty, rośliny,
owady - w tym spokojnym z pozoru miejscu wciąż trwa walka,
niewidzialny taniec, niekończący się ruch. Kobieta stara się
przekazać naszej małej Hay Lin, że taniec to życie, a życie to walka
i że nigdy nie można się poddawać. Hay Lin już wie, co powinna
zrobić. Rozmowa z Laurą podniosła ją na duchu. A później wspólny
taniec w pięknym ogrodzie przyniósł spokój. Na sam koniec
spotkania Laura ma prośbę do nowej przyjaciółki. Chciałaby,
aby Hay Lin zaniosła wiadomość do znajomego kobiety,
następnie żegnają się.
Następnego dnia w szkole dzieciaki zmęczone są ciągłymi pracami
domowymi, nauką i zajęciami dodatkowymi. Wszyscy dzielnie
pracują, aby zdać egzaminy końcowe z dobrymi wynikami. Oczywiście
są też tacy, którzy próbują wykorzystać naiwność kolegów i sprzedają
"pomoce naukowe", ale jest to nic innego jak seria ściąg z różnych
przedmiotów. Uriah i jego grupa próbują tak ową wcisnąć Irmie.
Na szczęście jednak pojawia się pan Horseberg i zaprowadza
porządek, a rudowłosy chuligan ląduje u dyrektorki. Na lekcji historii
pan Collins zadaje naszym bohaterkom zadanie dodatkowe, które
pomoże przygotować się do egzaminów. W klasie pojawia się
ogólne niezadowolenie. Nauczyciel jednak wyjaśnia wszystkim,
że jest to niezbędne i uczy stawiania czoła trudnościom. Dodaje
podopiecznym odwagi i oznajmia, że jeśli chcą do czegoś w życiu
dojść to nie mogą się poddać właśnie teraz. Muszą być dzielni
i wierzyć w siebie.
Czarodziejki postanawiają się porządnie zacząć uczyć i dlatego też
spotykają się w domu Taranee. Siedzą i przygotowują się w byłym
pokoju Peter'a gdzie jeszcze pod łóżkiem można znaleźć po nim
ślady. Will niestety miała tę przyjemność i odnalazła brudną
skarpetę brata koleżanki... Wszystkie dookoła cały czas coś
rozprasza, nie mogą się skupić. Cornelia chce dzwonić do Peter'a
by ten przyjechał i zabrał swoje skarpetki (pretekst do tego, żeby go
zobaczyć). W tym czasie jak dziewczyny wreszcie po herbacie,
chipsach i pogawędkach chcą się wziąć do pracy, dzwoni dzwonek
do drzwi. Okazuje się, że jest to Stephen, który dowiedział się, że
tutaj znajdzie Irmę i miał nadzieję na spotkanie. Will w pierwszym
momencie chce przypomnieć koleżance, że powinny się uczyć a nie
myśleć o chłopakach... ale równie szybko daruje sobie i wraca do
koleżanek. Irma cała w skowronkach ściska naszego blondyna.
Mija pełna godzina, Czarodziejka Wody żegna się z przyjacielem
i powoli zaczyna wracać "do rzeczywistości". Wracają jej zmysły
dopiero wtedy, gdy widzi, że jej przyjaciółki zjadły wszystkie chipsy.
Za chwilę jednak ponownie ktoś puka do drzwi. Tym razem był
to Peter, ale rozdrażniona Will już nie pozwala Cornelii z nim
rozmawiać. Przecież mają się uczyć a tu ciągle ktoś przeszkadza!
Wręcza brudne skarpetki chłopakowi i zamyka drzwi przed nosem.
Pod drzwiami ponownie ktoś czeka. Will już okropnie zdenerwowana
otwiera i krzyczy (myśląc, że to Peter), że nikogo więcej sobie tutaj
nie życzy i że skończyły z brudnymi skarpetami. Ale gościem
okazuje się Matt, któremu nawet nasza stanowcza Will nie może się
oprzeć. Wybiega z nim na róg i próbuje skierować rozmowę na
Kondrakar. Jako głowa grupy Strażniczek nie chce stracić zdrowego
rozsądku. Matt niestety nie ma wieści z Kondrakaru i jeszcze raz
podtrzymuje swoje zdanie odnośnie ataku na Mroczną Matkę.
W.I.T.C.H. nie są jeszcze gotowe, ponieważ muszą połączyć
swoje siły i odnaleźć coś co im w tym pomoże. Dziewczyny tracą
ochotę na naukę. I tak przecież nic z tego nie wyszło. Robią sobie
przerwę i postanawiają dostarczyć wiadomość od Laury,
którą dostała Hay Lin.
Adres na kopercie zaprowadził je do klubu, w którym ludzie uczą
się... capoeira. Jest to między innymi styl walki, który podchodzi
pod taniec. Ruchy w capoeira są płynne, delikatne ale zaraz mocne
i stanowcze. W.I.T.C.H. wręczają wiadomość instruktorowi tego stylu.
Orlando czyta na głos treść listu i okazuje się, że Laura chce, aby
nauczył dziewczęta tego stylu. Pomoże on im się zgrać. Tłumaczy
im na czym to wszystko polega i wręcza płytę z muzyką. Czarodziejki
pod wrażeniem tego, co zobaczyły decydują się spróbować.
I wychodzi na to, że zamiast się uczyć to całą noc ćwiczyły taniec.
Następnego dnia dziewczyny są wykończone swoimi poczynaniami
i porannym egzaminem. Po południu udają się do szkoły tańca,
gdzie ma się odbyć ich występ. Pierre Ladasterre pogania W.I.T.C.H.
i jak zwykle ma wiele niemiłych słów do powiedzenia. Dziewczęta nie
dość, że zmęczone to są teraz jeszcze zdenerwowane. Ale pocieszają
się myślą, że przygotowały wspaniały pokaz. Postanowiły pokazać to,
co same zrobiły, a nie to, czego wymagał od nich Pierre. Czarodziejki
wreszcie wychodzą na scenę. Tańczą i ruszają się w cudowny rytm
muzyki używając stylu capoeria i dodając coś od siebie. Wszyscy są
pod ogromnym wrażeniem ich postępów. A one same tak pochłonięte
tańcem nieświadomie zaczynają używać "efektów specjalnych"
w postaci ich żywiołów. Ludzie dookoła są pewni, że to tylko
urozmaicenie. Ich występ i moc Will wywołuje jednak deszcz.
Widownia rozchodzi się i chowa w suche miejsce. Pierre początkowo
nie był zachwycony, że w ostatniej chwili zmieniły choreografię,
ale w końcu przyznaje, że to był sukces. Oczywiście przypisując sobie
zasługi i że to efekt jego treningów. W.I.T.C.H. troszkę
zdenerwowane gadaniną instruktora, dają mu delikatną nauczkę
w postaci szoku elektrycznego. Za to pan Jensen jest pełen uznania
i podziwu, gratuluje dziewczynom. Po udanym występnie wszystkie
wracają do domu.
W tym samym czasie, ale w zupełnie innym miejscu Mroczna Matka
nadal próbuje odnaleźć osobę, która jej się przeciwstawia.
Dokładnie słyszy jej myśli i widzi, co czuje, ale nie wie gdzie znajduje
się ta postać. Okazuje się być to Yan Lin, najsilniejsza z Bractwa,
która bez przerwy walczy z Mroczną Matką i nie pozwala jej dostać się
do duszy. Bez przerwy woła jedno imię - Hay Lin. A zła pani wie kim
jest Hay Lin, postanawia oszukać swoją ofiarę i zamienia pięć swoich
sług w Strażniczki Kondrakaru. Odgrywa scenę przed wszystkimi,
że Czarodziejki zostają pokonane. Jednakże to wydarzenie ma
dziwny związek z występem W.I.T.C.H. tylko jaki? Yan Lin nie
wytrzymuje dłużej i zdradza gdzie się znajduje. Jaki teraz będzie
zamiar nowego wroga?
Nadszedł dzień wyników egzaminów. Wszystkie dziewczęta zdają
prawie każdy przedmiot dobrze. Hay Lin postanawia ponownie
odwiedzić Laurę w jej domu. Niestety, ale kiedy już jest na miejscu
zauważa, że ukochane kwiaty jej przyjaciółki zwiędły. A ona nigdy
nie zapomniałaby ich podlać, za bardzo kochała ten ogród. Hay Lin
obawia się najgorszego, wbiega do domu, ale nie zastaje tam Laury.
Dziewczyna pełna łez w oczach zaczyna tańczyć w ogrodzie,
nie zważając na to, co powiedzą inni. Tańczy... bo taniec to życie,
a życie jest ulotne. Nigdy nie można się poddawać.
AUTOR: TEYAQ