~ 23 listopada 2009 ~

Och, jak mi ciężko ostatnio idzie pisanie na MagicWitch.pl. Tak chciałabym móc poświęcić wam więcej czasu. I żeby fanów Czarodziejek było o wiele, wiele więcej - jak na samym początku. Prowadząc stronę właśnie na to liczę, że Czarodziejki ponownie nas wszystkich oczarują! I oczywiście zachęcą do wspólnego działania. Mam naprawdę wiele sił i szczerych chęci. Niestety was - odbiorów, czytelników, fanów - jest stanowczo za mało. Dziewczynki, które zbierały "Witcha" na początku miały po 8-9 lat, a dziś mają już ich po 15-16 lat i już dawno zainteresowania im się pozmianiały. Tym samym W.I.T.C.H. odszedł w zapomnienie wśród tej grupy czytelników. A dużo młodsze wówczas dzieci (2-3 latki) nie miały zielonego pojęcia czym jest W.I.T.C.H. i wcale się tym nie przejmowały. Dziś mając po 10-12 lat nadal nie wiedzą i tym nie interesują się! Wypadałoby jakoś to zmienić. Zdałam sobie z tego sprawę całkiem niedawno. Patrząc na grupkę dzieci bawiących się na podwróku przypomniałam sobie siebie w ich wieku. A później moje myśli pognały tak daleko, że zastanowiłam się ileż to wiosenek miały te dziewczynki, kiedy ja byłam w gimnazjum (okres kiedy poznałam czarodziejki i kiedy w ogóle pojawiły się na świecie). Aż mną wzdrygnęło. One ledwo co się urodziły. Na pewno ich starsze siostry zbierały nasz kochany magazyn, ale w ciekawstkich i chętnych do zmian rączkach dwu letniego maluszka pewnie nic z niego nie zostało. Aktualnie dzieciaki wychowują się na Hannah Montana i innych podobnych. A nasze Czarodziejki? W tym wypadku konieczna jest impreza, która uświadomiłaby wszystkich, że W.I.T.C.H. istnieją! Impreza, jakiś show, może nawet puszczenie kreskówki na Disney Channel czy innym programie o kulturalnej popoludniowej godzinie? Jakaś porządna reklama magazynu na znanych kanałach - to też jest coś. Ale chyba najbardziej pomogłoby zorganizowanie konkursu na najlepszą stronę lub bloga o W.I.T.C.H., ale nie przeze mnie (ja bym nie brała udziału), ale właśnie przez redakcję! Bo założę się, że dzieciaki nawet sobie nie zdają sprawy z tego co tracą! Magia, przygoda i piękne czarodziejki... przecież właśnie to wszyscy kochają. Ale trzeba dać im szanse poznania nowych serii. Osobiście również robię coś w tym kierunku. Bawię się w spam. Oczywiście wszystko dla dobra W.I.T.C.H. i strony. Na różnych forach, stronach czy blogach o tematyce HM czy Disney'a po prostu zostawiam adres z moją stroną. Nieładnie z mojej strony, ale czuję potrzebę zrobienia czegokolwiek! Wy też pomóżcie.

Dostałam ostatnio sporo pytań odnoście nowego numeru W.I.T.C.H. W którym wraz z nowymi mocami Strażniczki Kondrakaru otrzymują magiczne przedmioty. Jest to potężna broń, którą nauczą się poprawie i bezpiecznie wykorzystywać dopiero z czasem. Will otrzymała dziwne kulki (?), Irma tamburyno, Taranee piłkę, Cornelia wstęgę a Hay Lin wachlarze. Wszystkie przedmioty te są nam bardzo dobrze znane, ponieważ używa się ich na codzień. Najwięcej jednak waszych pytań pojawia się przy nowej broni Will, ponieważ nikt z was praktycznie nie widział nic takiego - a coż to właściwie jest? Will otrzymała zaczarowane kule "bolas". Dokładniej mówiąc była to dawniej broń myśliwska miotana (czyli do rzucania) złożona z dwóch lub więcej kul (kamiennych lub drewnianych) połączonych sznurkiem. Używana przez Eskimosów i Indian do ogłuszania poprzez uderzenie kulami lub pętania kończyn. Kiedyś była również moda na zabawę takimi kulkami (podobnie jak swego czasu jojo), wtedy nazywano te zabawkę Tiki-Tiki (twoi rodzice na pewno ją pamiętają - zapytaj!). Dwie kulki połączone rzemykiem (trzymane właśnie za ten sznurek) odbijały się o siebie raz nad dłonią a raz pod nią. Im szybciej się odbijały, tym lepsza zabawa. Aktualnie używa się jej podczas terapii, gdy ludzie nie mogą się odstresować, po prostu zaczynają sobie odbijać i złość czy zdenerwowanie im przechodzi. Broń Will jednak ma zupełnie inne działanie. Poprzez właśnie takie odbijanie wytwarzane są impulsy elektryczne, które Czarodziejka z czasem będzie mogła używać w dowolny sposób podczas walki. Sami się przekonacie!